|
Gryfońskie Gwardia Godryka Gryffindora
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yadire
Gryfonka Niepokorna
Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 1146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bollywood... <3
|
Wysłany: Sob 14:22, 18 Lut 2006 Temat postu: Hogwart mgłą miłości owiany |
|
|
Lepiej najpierw przeczytaj książkę, zanim weźmiesz się za ten temat
Taki jakby spojler...
Czyli o związkach, które w Księciu zajmują sporo miejsca.
No bo i kogóż my tu mamy? Przede wszystkim naczelnego podrywacza domu Gryfa - Ronalda naszego kochanego, który to od dawna zakochany w pannie Granger, nie miał nigdy okazji do zasmakowania pocałunku. Kiedy Ginny mu to wypomina, nadrabia to z wielkim zapałam - i z Lavender. Ich... czułe... sceny budzą irytację w Hermionie, Ginny, Harrym, innych Gryfonach i nawet Czytelnikach.
Hermiona, która - jak się dowiadujemy - pierwsze doświadczenia erotycznie ma już za sobą, okazuje się zazdrosna, co wreszcie owocuje - kolejną zapowiedzia związku. Choć podczas pogrzebu Ron jest dla niej ogromnym wsparciem, to do niczego między nimi nie dochodzi. Fromalnie, przynajmniej.
Wspomniałam już o Ginny, która z kolei zasługuje na miano łamaczki serc męskiej części szkoły. Nawet Zabiniemu się podoba, choć twierdzi, że nie tknąłby zdrajczyni krwi. Przez większą część książki rudowłosa mizia się po korytarzach z Deanem Thomasem, by po wygranym meczu w spektakularny sposób okazać swoją radość ze zwycięstwa. Już następnego dnia cała szkoła wie, że Harry Potter vel. Wybraniec chodzi z Ginny Weasley. Koniec niczym w ckliwym melodramatycznym filmie - on odchodzi w glorii Tego Jedynego, Który Może Pokonać Złego i zostawia ukoachaną, by ją chronić.
To tyle, jeśli idzie o Trójcę. Ale to dopiero początek związków wszelakich!
Bo tu jeszcze Bill i Fleur tudzież Flegma się kręcą. Ona - walcząca z oporem ze strony jego rodziny i języka. On - członek organizacji, w której każdego dnia czycha na niego śmierć. Ona kocha go naprawdę, do czego przekonuje jego rodzinę i czytelników, kiedy wyznaje, że będzie z nim, mimo ryzyka, jakie niosą za sobą rany zadane przez Greybacka. I smaruje jego rany maścią wydartą pani Weasley.
Skoro już o wilkołakach mówimy, to nie można zapomnieć o Remusie Lupinie i Nimfadorze Tonks. Zakochana w nim beznadziejnie traci swe niezwykłe zdolności. Sprawia tym problem Trójcy, która początkowo uważa, że biedna obwinia się o śmierć Syriusza, potem posądza ją o miłość do kuzyna... Nawet nie wiedzą, jak bliscy są prawdy. Lupin nad łożem rannego Billa uświadamia sobie, nie bez pomocy Trójcy i Weasleyów, że również kocha Tonks, choć jest dla niej zbyt niebezpieczny, za stary, za biedny itd. W następnym ujęciu z udziałem tych dwojga widzimy już różowowłosą Tonks z Lupinem, ściskającyh się za dłonie podczas pogrzebu.
Miłość zakwita również po "różowej" stronie mocy, mimo że ten związek zaskoczeniem nie był (jak wszystkie, poza wyżej wymienionym zresztą). Świadkami czułej sceny jesteśmy w pociągu, kiedy Drejcze kładzie biały łepek na "podołku" Pensika. Para jeszcze bardziej kanoniczna niż związki Trójcy...
Poza tym związek Argusa Filcha i pani Pince, Hagrida i madame Maxim... Może by jeszcze Graupka z panią Norris połączyć?
.
.
.
To, co teraz napiszę, może wydać się dziwne. Podobają mi się te pary.
Hermiona i Ron - oni są sobie pisani. Po prostu. Muszą być razem.
Harry i Ginny - ona daje mu siłę do życia. Podejrzewam, że miłość między nią i Harrym odegra ważną rolę w ostatecznej walce. I naprawdę lubię tę parę.
Fleur i Bill - nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają.
Tonks i Remus - Tonks jest zdolna wyrwać Lupina z jego własnego świata. Im bardziej zagłębiałam się w Księcia, tym mocniej zdawałam sobie sprawę, że Remus nie jest tym potulnym, kochanym Remisiem. On jest niezależnym, wierzącym w siebie, niebezpiecznym człowiekiem, na którym wydarzenia z przeszłości odcisnęły olbrzymie piętno.
Draco i Pansy - cóż, nawet ci źli mogą się zakochać...
Poza tym nie należy zapominać o tym, co mówił Dumbledore. Że miłość jest uczuciem, które wszystko może pokonać. Z nią świat wydaje się lepszy, nawet w tych niebezpiecznych czasach. I myślę, że Rowling tego się będzie trzymała. W ostatecznej walce okaże się, że bronią, którą należy pokonać Volda, są miłość i przyjaźń.
Jakie to patetyczne...
A jakie uczucia wzbudzają w Was te sercowe problemy bohaterów, w tej wojennej zawierusze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Blackowl
Absurdalnie Zabawny Gryfek
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:48, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Hermiona i Ron - Oj oni naprawdę sa sobie pisani. Nie mgołam znieśc fikow z Draco i Hermioną, Harrym i Hermioną, Hagidem i Hermioną tylko dlatego, że Ron I Hermiona są taacy taaacy taacy boscy w tandemie.
Harry i Ginny - Nie wiem. Ginny jest zbyt... ognista dla Harry'ego. Dla mnie Harry powinien być księdzem.
Fleur i Bill - Po Ronie i Hermionie najlepsza para. Fleur może wydawać sie głupia i zakochana w sobie, ale powiedzmy sobie szczerze: Bill nie jest bogaty. Jego rodzina nie ma wpływów. Ewentualny spadek po rodzicach trzeba będzie dzielić na siedem co daje supermało pieniędzy. Na samą urodę Fleur by nie poleciała. Fleur musi go po prostu kochać.
Tonks i Remus - Ta para jest taka dziwaczna. Na swój sposób pasuja, ale Rowling ich tak dziwnie opisuje jak już sie ujawniają. Chociaż jak Tonks mówi: But, I don't care! to to jest fajne akurat.
Draco i Pansy - hyhyhy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
saturnina
Nabijaczka Infantylna
Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z doMku
|
Wysłany: Sob 18:37, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Skomentowałabym tak jak Blackowl...Choć jeszcze...Parka:
Pince i Filch-rozwalająca para.Bardzo do siebie pasują.I ona,i on nie cierpi uczniaków...Wzajemnie będą się podnicać i gnoić uczniów.
Jeszcze Yadire...Zapomniałaś o nadziejach Marty.Przecież to także para.Szlochający Chłopiec i Jęcząca Dziewuszka.Aż za bardzo do siebie pasują.Ciekawe kiedy Malfoy zamieszka w kolanku toalety??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirabell
Miłośniczka Piesków
Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 1838
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:45, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Hermiona i Ron - naprawdę nie widziałam ich w innych "rolach". Pasują do siebie, w końcu przeciwieństwa się przyciągają.
Harry i Ginny - druga z par doskonałych, ot co!
Fleur i Bill - zaskoczenie, nie spodziwałam się tego. Jednakże Rowling pokazała ich w obliczu tragedii. Mimo przeciwieństw losu oni się kochają.
Tonks i Remus - trecia i ostania para spodziwana przeze mnie
Draco i Pansy - para "naturalna", oni już od jakiegoś czasu chyba ze sobą chodzili,
Argusa Filcha i pani Pince - totalne zaskoczenie...
xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iguanka.
Sadystyczna Jaszczurka
Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 808
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć
|
Wysłany: Sob 18:50, 18 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Cóż.. jakby ktoś chciał, to romanse z Hogwartu (te, w które jest trójca uwikłana) można znaleźć ładnie opisane tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
A moja opnia:
Wybraniec i Ginevra - jak dla mnie to ta para do siebie pasuje, jednak nie jestem jakąś specjalną entuzjastką. Nie przemawia do mnie to, że Potter podobał się Weasley'ównie już od kiedy miała dziesięć lat. takie rzeczy to w bajkach, nie w normalnym świecie. ale na tak jestem, bo jakoś mi się to kojarzy z Rogaczem i Evans (czyżby Potterowie mieli słabość do rudego?).
Ja-Wiem-Wszystko-Granger i Mon Ron - Podteksty na ich temat są niemal wszędzie, najbardziej prawdopodobna rzecz, nawet ficka o nich napisała, ale wciąż mi zgrzytają. Przeciwieństwa sie przyciągają, jednak nie zawsze.
Bill i Kwiat Dworu - Zrobiłam wielkie oczy, jak o tym usłyszałam (ach, te spoilery). Jak się zastanowić, było do przewidzenia. Uczył ją nagielskiego. Mistrz i uczennica, jakież to typowe... ;P
Bratek w wersji żeńskiej i Smoczek - To było banalne. Jak konstrukcja cepa.
I na koniec BACH!
Tonksss i Remiś - NO NORMALNIE JAK WSZYSTKO INNE... <uspokaja się> ... jestem w stanie zrozumieć, to tego NIE! Co ma piernik do wiatraka? Przyciąganie się przeciwieństw mnie tu nie rusza, bo ten związek jest naciągany jak sznur bieliźniany. Jak można połączyć taką dwójkę? Będę na nie do końca, nawet, jeżeli im Rowling sprawi małe wilkołączki! <nie ma błędu>
I nie przemawia przeze mnie zazdrość!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serpensja Tenebris
Huncwot
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina szczęśliwości [czad]
|
Wysłany: Nie 18:03, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
W trakcie czytania 6 się przeraziłam. Tyle tych miłości, że nie widać nawet ścian. Wszelkie kąty zajęte są przez pełne uwielbienia dla siebie par miłością połączonych. Zapewne wieczną miłością.
Wiem, że w TYM wieku dzieci już stają się bardziej... udorosłowione. Ale bez przesady z tą dorosłością! Wszyscy obłapiający się w Salach, Komnatach i korytarzach. Zazdrość, nienawiść i potworki. Miłość, przyjaźń i pożądanie.
Przesłodzona niewinność z poprzednich tomów, styka się z pełną pragnień częścią 6. Zbyt wiele tej miłości, zbyt wiele par, w zbyt małym czasie. Dotyczy się to wszystkich osób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Ścigający
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dom :)
|
Wysłany: Pią 20:15, 14 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A mi się pary podobały!!
Harry i Ginny, Ron i Hermiona. To było oczywiste. Ale FF Drako/Hermiona bardzo lubię, ale raczej głównie dlatego, że Dracze nie jest z Parkinson
Bill i Flegma - totalne zaskoczenie. Ale do przyjęcia.
Remus i Tonks. A czemu nie? Należy im się coś w końcu od życia. A szczególnie Remusowi. Już wystarczająco się nacierpiał.
A związku Ron/Lavender nie skomentuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|